Praktyczny poradnik po Republice Czeskiej

1.

 

Język czeski teoretycznie wydaje się bardzo zrozumiały dla Polaka.
Słowacki jest zrozumiały dla Polaka. 90 procent języka słowackiego jest niemal identyczna jak język czeski. Jeśli rozumiesz telewizję czeską w 90 procentach to spotykając przeciętnego Czecha na ulicy z reguły możesz go zrozumieć w 10 procentach lub o wiele więcej o ile mówi pomału.
Znawca Czech Mariusz Szczygieł przedstawiał walory absyntu. Jego zdaniem legalnie kupowanego tylko w paru miejscach w Pradze. Pisał to parę lat temu. Dziś w każdym tesco, nie tylko w Pradze można kupić ten zielony alkohol.
 

 

Akcent w języki czeskim pada na pierwszą sylabę,ć,ś to nasze cz, sz. Czesi praktycznie nie mają litery "g". Tam, gdzie u nas występuje ta litera oni mają "h".

Jest jeszcze kilka dziwnych literek z daszkami,kreskami.


Czeskie auto śkoda powinniśmy  nazywać "szkoda". Unikajmy jak ognia słowa szukać przynajmniej w sferze publicznej. Śmiejemy się z Czecho- Słowaków  mówiąc, że "dachowy obsrawacz" to u nich gołąb. Gołąb to holub.Oni mają podobne teksty o nas. Tak samo "prawdziwe".
"U Polaków mop to kaktus podlohowy". Rechotają,gdy czytają na butelce z Polski: płyn do mycia ust. Płyn po czesku znaczy - gaz. Więcej jest takich samych słów o całkiem innym znaczeniu.
Odjazd - "odhod" i mamy odchody autobusów - odjazdy autobusów.
Napad - pomysł i mamy usłyszane za swoimi plecami: "To je napad"czyli to jest pomysł.

 


W hipermarketach parę lat temu często było piwo tańsze od butelki, ale tutejsze "karczmy" zawsze są pełne. Ceny piwa zbliżyły się do naszego.  Sklep to po czesku piwnica, a ich piwo mniej procentowe.  Idąc do sklepu idziesz do "obchodu".U tych ateistów niemal najliczniejszych w Europie często usłyszysz "JeźiśMarja", ale najczęstsze słowa u nich to: "jo" i "ti wole". "Ti wole" - w wolnym tłumaczeniu : ty wole i jest to lekkie przekleństwo coś jak cholera.

Lekcja pierwsza: